Fakty po Faktach
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, Kazimierz Krupa, prof. Marian Noga
Jak bardzo bolesne będzie wychodzenie z inflacji, jak bardzo kosztowne będzie realizowanie wyborczych obietnic i czy w 2024 roku wciąż będzie drogo? - pytała swoich gości Anita Werner w "Faktach po Faktach" w TVN24. Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, wyjaśniła, że "jeśli mamy inflację na poziomie blisko 7 procent, to znaczy, że w listopadzie płaciliśmy przeciętnie za wszystkie dobra, które kupowaliśmy o prawie 7 procent więcej, więc trudno powiedzieć, że to są tanie święta". - Było porobionych trochę badań teraz, gdzie chciano poznać opinię Polaków - jak sobie radzą i czy będą sobie radzić z przygotowaniami. Wynika z nich, że jednak ograniczyliśmy się w naszych wydatkach i na prezenty i w wydatkach żywnościowych, robimy to w sposób bardziej przemyślany - dodała. Kazimierz Krupa, publicysta ekonomiczny, Kancelaria Drawbridge, porównał inflację do temperatury człowieka. - Jeżeli skoczy ona w organizmie do 39 stopni i spadnie do 36,6 procent, to człowiek się pozbiera. Jeżeli ma temperaturę 38,5 stopni przez lata, to ten organizm jest wyniszczony. Tak samo wykończone są nasze portfele - wyjaśnił. Prof. Marian Noga, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej, powiedział, że w 2024 roku "będziemy cały czas przy inflacji pomiędzy 6-7 procent i to będzie pokazywało nam, że będzie bardzo trudno gospodarstwom domowym wiązać koniec z końcem, chociaż jeżeli nie będzie już dalszego wzrostu inflacji, to by był pozytywny wniosek".