Fakty po Faktach
Włodzimierz Cimoszewicz, Joanna Makowiecka-Gatza, Maciej Witucki
W tłoczni gazu w Goleniowie symbolicznie uruchomiono we wtorek przesył gazu przez gazociąg Baltic Pipe. Od pierwszego października bieżącego roku popłynie nim do Polski gaz ze złóż na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. Czy bojąc się zimnej zimy, Polacy powinni odetchnąć z ulgą? O to między innymi Anita Werner pytała swojego gościa w "Faktach po Faktach" w TVN24. - Budując ten gazociąg, niestety nie zdołano zawrzeć kontraktów gwarantujących, że ta rura będzie odpowiednio wykorzystana - powiedział Włodzimierz Cimoszewicz. Były premier zwrócił uwagę, że "w tej chwili może być nią transportowany gaz wydobywany przez PGNiG na Morzu Norweskim, ale tego gazu wystarczy na wykorzystanie 25 procent potencjału rury". - Trochę tego gazu będzie, ale na pewno nie tyle ile potrzeba - dodał. Włodzimierz Cimoszewicz został również zapytany, czy rząd dobrze zarządza kryzysem energetycznym. Zaznaczył, że "z jednej strony jest prawdą, że wzrost cen nośników energii jest konsekwencją rosyjskiej agresji na Ukrainę, co trochę może tłumaczyć rząd w obecnej sytuacji w naszym kraju, ale jednocześnie nie kontraktowano mocy przesyłowych tak, aby więcej gazu mogło dotrzeć do Polski z Norwegii, jednocześnie nie zadbano o dostawy węgla z innych źródeł, niż Rosja". - To było dla każdego, znającego odrobinę tę sytuację na świecie, oczywiste, że trzeba kontraktować w Australii, czy Kolumbii - mówił Cimoszewicz, podkreślając, że "rząd zagapił się i nie robił na czas tego, co powinien".
Następnie w programie Joanna Makowiecka-Gatza, przewodnicząca Rady Pracodawców RP, oraz Maciej Witucki, prezydent konfederacji Lewiatan, rozmawiali o pomyśle Jacka Sasina na opodatkowanie nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych. Szacowany wpływ do budżetu to 13,5 miliarda złotych, które mają być przeznaczone na łagodzenie skutków wzrostu cen energii.