Fakty po Faktach
Prof. Leszek Balcerowicz, prof. Andrzej Rychard, dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene
Rada Polityki Pieniężnej w środę zdecydowała o podniesieniu głównej, referencyjnej stopy procentowej o 75 punktów bazowych. Stopa referencyjna wzrośnie z 5,25 do 6,00 procent. Czy to była decyzja konieczna? O to między innymi Grzegorz Kajdanowicz pytał swojego gościa w "Faktach po Faktach". - To jest naprawa poprzednich złych decyzji prezesa Glapińskiego, polegających na obniżce stóp procentowych do zera i wydrukowaniu miliardów złotych, żeby je rozdać - powiedział prof. Leszek Balcerowicz, ekonomista, były wicepremier Polski. Według niego to był główny czynnik wzrostu inflacji. Były szef resorty finansów zwrócił uwagę, że "jak inflacja rośnie do kilkunastu procent, a stopy są daleko niższe, to trzeba je podnosić". Jego zdaniem liczba podwyżek stóp procentowych będzie zależna od tego, jak rozrzutny będzie rząd.
Następnie w programie goście Grzegorza Kajdanowicza rozmawiali o tym, co o polskiej władzy mówi historia naczelniczki poczty z Pacanowa, która ma stracić pracę po tym, jak wdała się w sprzeczkę z ministrem do spraw samorządu Michałem Cieślakiem. - Jeśli rzeczywiście jest tak, że Prawo i Sprawiedliwość pojechało w teren, żeby się dowiadywać, że jest źle i potem będą z tego takie konsekwencje, to jest coś absolutnie nie do pomyślenia - skomentowała dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene, politolożka, socjolożka. Zwróciła też uwagę, że to, co stanie się z ministrem Michałem Cieślakiem będzie zależało od Jarosława Kaczyńskiego. Według prof. Andrzeja Rycharda, dyrektora instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk jest wysoce prawdopodobne, że gdyby media nie nagłośniły tej sprawy, to naczelniczka zostałaby zwolniona dyscyplinarnie. Socjolog stwierdził, że działania Jarosława Kaczyńskiego wobec zaistniałej sytuacji, "to nie są procedury, jakie powinny być, ale komunikat, jaki idzie do elektoratu, jest dobry".