Audio: Rozmowa Piaseckiego
Tomasz Trela
Rozmawiałem z prezydentem Kwaśniewskim, który trochę mnie obsztorcował i mówi: chłopie, bierzcie się do roboty, bo ja nie chcę wspierać partii, która ma 6-7 procent. Chcę wspierać partię, która ma 17-20 procent i walczy o najważniejsze wyniki - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" Tomasz Trela. Polityk Lewicy odniósł się w ten sposób do pytania o przyszłość swojego ugrupowania, gdyby słaby samorządowy wynik wyborczy miał się powtórzyć w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Trela podkreślał, że obecnie chodzi o to, żeby udowodnić, że wynik w wyborach samorządowych był wypadkiem przy pracy. Powiedział, że gdyby słaby wynik miał się powtórzyć, to będą musiały zajść zmiany i trzeba będzie "ustawić przed wyborami prezydenckimi nowe tory". Dopytywany, czy rozwiązaniem nie byłoby wyjście z koalicji, w której Lewica nie realizuje swoich wyborczych postulatów, powiedział, że dyskusja o tym jest bezpodstawna. - Trzeba się być może bardziej rozpychać [w rządzie - red.], ale dzisiaj wyborca Lewicy, gdybyśmy zrobili jakieś gwałtowne, nieprzemyślane ruchy, absolutnie by tego nie zrozumiał - ocenił Trela. Polityk pytany o to, czy na poziomie rządu są ustalenia, by pewne ustawy konsultować z prezydentem, przyznał, że nie wie. - Powiem swoje zdanie. Uważam, że, i mówię to bardzo odpowiedzialnie i jednoznacznie, z panem Andrzejem Dudą, który pełni funkcję prezydenta, nie ma na co się umawiać i nie ma co się dogadywać, dlatego, że on nie dotrzyma słowa, a na samym końcu wyjdzie i powie: ja nie będę tego podpisywał. Trzeba się ten rok przemęczyć, wybrać nowego prezydenta, który będzie współpracował z rządem - powiedział wprost Trela. Polityk był też pytany między innymi o ustawę o związkach partnerskich i wyniki prac komisji śledczych.