Audio: Kawa na ławę

Jakub Kulesza, Andrzej Dera, Artur Soboń, Bartosz Arłukowicz, Gabriela Morawska-Stanecka, Piotr Zgorzelski

Kilkadziesiąt firm medialnych jednym głosem wobec pomysłu wprowadzenia daniny od reklam. Według szacunków resortu finansów, z tego tytułu w przyszłym roku do budżetu państwa miałoby trafić około 800 milionów złotych. Zdaniem Andrzeja Dery z Kancelarii Prezydenta "pieniądze są potrzebne po to, abyśmy wyszli z pandemii". Artur Soboń z PiS dodawał, że obecnie prace są na etapie prekonsultacji. - Jarosławowi Kaczyńskiemu chodzi o to, żeby media niezależne, które mówią prawdę, po prostu upadły. Te czarne ekrany były szczególnie poruszające. Moje dzieci zobaczyły, że w Polsce może być tak, że wkrótce może nie być internetu - mówił z kolei eurodeputowany Bartosz Arłukowicz (KO). - Śledztwa dziennikarzy z wolnych mediów powodują, że wiemy o aferach rządowych – komentowała Gabriela Morawska-Stanecka. W ocenie Piotra Zgorzelskiego "solidarność mediów prywatnych pokazała, że to słowo w Polsce jeszcze coś znaczy". - Dokładnie 160 lat temu w Wielkiej Brytanii zniesiono tak zwany podatek od wiedzy, który jest dokładnie tym samym, jaki polski rząd chce nałożyć na wolne media. To jest po prostu skandal. Chodzi tylko o ukręcenia łba wolnym mediom - przyznał polityk PSL. Jakub Kulesza z Konfederacji wyliczył, że wprowadzona danina byłaby 46. podwyżką, wprowadzoną przez rząd w przeciągu ostatnich pięciu lat.

 

W środę, 10 lutego, kilkadziesiąt firm medialnych protestowało pod hasłem "Media bez wyboru". Kanały telewizyjne wstrzymały emisję programów, część rozgłośni nadawała komunikat o proteście, natomiast na stronach serwisów informacyjnych nie można było przeczytać nowych artykułów. W zamian pojawiły się czarne plansze, informujące o proteście. Dzień wcześniej w liście otwartym do rządu i liderów ugrupowań politycznych protestujące firmy poinformowały, że - w ich ocenie - danina "to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę".