Audio: Fakty po Faktach

Wanda Traczyk-Stawska, Anna Przedpełska-Trzeciakowska, Marek Belka, Szymon Hołownia

Dla mnie ten dzień, kiedy pan Bąkiewicz prowadził marsz, był dniem wielkiego gniewu i żalu – powiedziała w "Faktach po Faktach" uczestniczka Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska. 11 listopada przez Warszawę przeszedł marsz narodowców, który w tym roku miał charakter państwowy. - Jest bardzo przykre, że człowiek ma poczucie deja vu, czegoś strasznego. W miejscu, gdzie powinniśmy być wszyscy razem, w miejscu, gdzie być może będziemy musieli o coś walczyć, pojawia się postać, którą moja przyjaciółka Wanda krótko określiła w czasie naszego wystąpienia na zamku, mówiąc mu, kim jest i co powinien zrobić - powiedziała Anna Przedpełska-Trzeciakowska. Dodała, że "wczoraj bardzo się ucieszyły, że pan Bąkiewicz nie pobił kobiet, że ludzie pana Bąkiewicza nikogo nie zabili". Traczyk-Stawska przyznała, że "czuje się bardzo zmęczona tym, że tyle lat nie uczestniczyły w marszach, o których marzyły w dzieciństwie", bo marsz 11 listopada był dla niej tak ważny, jak wigilia.

 

W dalszej części programu gościem był były premier Marek Belka, który mówił o napiętej sytuacji na polskiej granicy. - Nasi rządzący nie wierzą w to, że sytuacja na granicach jest tak poważna, żebyśmy musieli prosić o pomoc i wsparcie. Wiedzą, że jest to okazja do wzmocnienia specjalnych instrumentów władzy i dlatego tak igrają z ogniem – powiedział Belka. Zdaniem byłego premiera "to, co się dzieje w Polsce ostatnio, to nie jest tylko dewastacja praworządności, demokracji, ale także dewastacja polskiej strategii geopolitycznej, to jest zdrada narodowa". Jak mówił, kryzys na polsko-białoruskiej granicy powinniśmy umiędzynarodowić, wzmacniać sojusze. Przypomniał, że kilka lat temu Grecja i Włochy, w trakcie kryzysów migracyjnych, prosiły Unię Europejską o wsparcie. W ocenie byłego prezesa NPB, nie powinno dojść do zablokowania kontaktów gospodarczych między Białorusią a Polską. Następnie komentował rosnącą inflację w Polsce. – Nawet jeżeli ta inflacja spowolni, to z poziomów dla nas nieakceptowalnych – stwierdził.

 

Na koniec "Faktów po Faktach" o napiętej sytuacji na granicy mówił Szymon Hołownia. Zdaniem lidera ruchu Polska 2050, trzeba jak najszybciej wykonać wszystkie możliwe ruchy, by do wszystkich dotarło, że kryzys na granicy jest sprawą międzynarodową. Między innymi – jak kontynuował – "trzeba zacząć rozmawiać ze wszystkimi krajami tranzytowymi dla biznesu, który Łukaszenka rozkręcił". - Łukaszence trzeba po prostu przykręcić tlen. Też używać wobec niego jednego języka, jaki on rozumie. A ten język to jest siła i pieniądze. On jest w trudnym położeniu dzisiaj - dodał. W ocenie Hołowni, Łukaszenka wie, że jeśli uderzą go sankcje, wpadnie jeszcze głębiej w ręce Putina.