Audio: Fakty po Faktach

Władysław Kosiniak-Kamysz, Joanna Klimowicz, Marek Krupiński

Żadnych ograniczeń dla zaszczepionych. Słyszę ze strony rządzących możliwość wprowadzenia lockdownów powiatowych i regionalnych, ale one nie mogą w żaden sposób dotyczyć osób zaszczepionych - podkreślił w "Faktach po Faktach" Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego stwierdził także, że "rządzący boją się tak postawić sprawę, ponieważ gro osób, które się nie zaszczepiło, to jest ich elektorat". - Nie dotarli do nich, nie chcieli ich przekonać, nie potrafili tego zrobić. Za ten rachunek strat zapłacimy my wszyscy, zapłacą przede wszystkim pacjenci, którzy zachorują na COVID-19, ale też ci, którzy nie mogą się zaszczepić - dodał Kosiniak-Kamysz. Gość Grzegorza Kajdanowicza odniósł się również do śledztwa trzech redakcji - "Gazety Wyborczej", Radia ZET i Onetu - dotyczącego nepotyzmu. - Nie było partii politycznej, która mogłaby powiedzieć "my nigdy nie nominowaliśmy nikogo do spółek skarbu państwa", ale takiego zakresu działania na rzecz dojenia państwa, bycia przy żłobie, nie było nigdy do tej pory - zaznaczył.

 


Kolejni goście programu dyskutowali na temat grupy migrantów, którzy znaleźli się na terytorium Polski, a zostali odesłani na granicę z Białorusią. Wśród tych osób znajdowały się kobiety i dzieci. - Procedura push-back właśnie na tym polega, że oni są odwożeni do linii granicy, wyrzucani w środku lasu niezależnie od warunków atmosferycznych i wypychani w stronę Białorusi. Tam spotykają pograniczników białoruskich, którzy stosują dokładnie tę samą procedurę, wypychając ich do Polski. Jest to błędne koło, nieludzki ping-pong. Mam przekonanie, graniczące z pewnością, że tak się stało w przypadku grupy z Michałowa - mówiła dziennikarka "Gazety Wyborczej" Joanna Klimowicz. Marek Krupiński, członek zarządu Polskiego Komitetu Narodowego UNICEF zapewnił, że przygotowywany jest raport, który za parę dni trafi na biurko premiera. - Będziemy żądali wyjaśnień, bo to, co się dzieje, to jest po prostu skandal. Polska łamie konwencję, której sama była autorem, którą podpisała. Ratyfikowaliśmy Konwekcję o Prawach Dziecka - podkreślił. Krupiński stwierdził także, że "ci młodzi ludzie z Michałowa narażeni na potworną traumę, być może też rozdzieleni od rodziców, oni nam za dziesięć lat wystawią rachunek". W środę rzeczniczka prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej Katarzyna Zdanowicz przekazała TVN24, że wobec migrantów "zastosowano procedurę zgodnie z rozporządzeniem". Na pytanie, czy to oznacza, że zostali wywiezieni z powrotem na granicę, odparła: - Tak, zostali doprowadzeni do linii granicy i teraz znajdują się na Białorusi.