Audio: Fakty po Faktach
Kryscina Cimanouska, Paweł Łatuszka
Czuję się w pełni bezpieczna. Rząd polski zagwarantował nam ochronę, w tej chwili czekam na męża - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 białoruska sprinterka Kryscina Cimanouska, która otrzymała wizę humanitarną w Polsce. - Niestety rodzice zostali na Białorusi, ale jesteśmy w ciągłym kontakcie. W pełni mnie popierają i absolutnie stają po mojej stronie - przekazała. Przyznała, że kiedy publikowała w mediach społecznościowych wpis krytykujący władze sportowe swojego kraju, nie sądziła, że mogłyby wyniknąć z tego jakieś kłopoty. Zapewniła też, że nie brała udziału w żadnych protestach przeciwko władzy. - Nie wypowiadałam się nigdy przeciwko rządowi, z założenia nie uczestniczyłam w polityce. Tylko sport mnie interesował - wyjaśniła. Cimanouska dodała, że jest "gotowa zostać symbolem wsparcia dla Białorusinów, dla tych ludzi, którzy chcą mówić, co myślą, którzy znajdują się pod naciskami". - Wzywam tych ludzi do tego, aby mówili, nie milczeli. Aby mówili, co myślą. Nie będę już mogła stać z boku, będę wspierać wszystkich, którzy takiego wsparcia będą potrzebować - zadeklarowała.
Drugi gość "Faktów po Faktach", opozycjonista i były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka, mówił, że zaangażował się w pomoc Cimanouskiej, kiedy dowiedział się o tej sytuacji i zobaczył, że "rozwija się bardzo negatywny scenariusz". - Wtedy zaczęliśmy na prośbę Krysciny interweniować i szukać rozwiązania - mówił. Jak dodał, biegaczka wtedy "zaczęła się bać przymusowego przyjazdu na Białoruś i ewentualnej kary na Białorusi".
Białoruska sprinterka Kryscina Cimanouska poinformowała w niedzielę, że w związku z krytyką działań władz sportowych swojego kraju została odsunięta od udziału w igrzyskach i próbowano ją zmusić do wylotu na Białoruś. Ostatecznie lekkoatletka otrzymała w ambasadzie RP w Tokio polską wizę humanitarną. Taką samą pomoc otrzymał także jej mąż. W środę Białorusinka wylądowała w Polsce.