Audio: Fakty po Faktach

Paweł Kowal, Marcin Przydacz, Mateusz Lachowski, gen. Roman Polko, gen. Stanisław Koziej

Premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janszą dotarli wieczorem do Kijowa. Celem ich wizyty jest spotkanie z prezydentem i premierem Ukrainy. – Ta wizyta odbyła się z inicjatywy premiera Morawieckiego, ale była przedyskutowana na szczynie Unii Europejskiej w Wersalu kilka dni temu – stwierdził wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Wiceminister podkreślił, że do głównych celów wizyty premierów należy "wyrażenie solidarności i wsparcia" oraz "chęć przedyskutowania programu ekonomicznego dla nowej Ukrainy". – Dzisiaj w polskim interesie jest zrobić wszystko, żeby Ukraińcom dodać woli walki. […] Powinno być wsparcie dla Ukraińców, którzy walczą. I dobrze, że to wsparcie dzisiaj idzie od premiera Polski i kilku premierów Europy Środkowej – powiedział prof. Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych. Zaznaczył, że "dzisiaj trzeba odłożyć niektóre spory".

 

O sytuacji w Kijowie Piotr Kraśko rozmawiał z Mateuszem Lachowskim, dokumentalistą i wolontariuszem. – Jesteśmy w stanie pokonać Rosjan na lądzie – podkreślił Lachowski. Według gościa "Faktów po Faktach" wśród Ukraińców "padają ostatnio zdania, że Rosjanie mogą użyć broni chemicznej".

 

W "Faktach po Faktach" dyskutowano również o kwestii bezpieczeństwa wizyty polskich premierów w Kijowie i strategii Władimira Putina. – W Europie toczą się dwie wojny. Jedna to jest wojna gorąca między Rosją a Ukrainą, a druga – wojna zastępcza, między Zachodem a Rosją - powiedział gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Według generała Kozieja Władimir Putin posługuje się doktryną eskalacyjną. - Credo tej doktryny brzmi tak: jeśli widzisz, że przegrywasz wojnę i nie chcesz jej przegrać, to ją eskaluj - stwierdził były szef Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Nie możemy pozwalać na ludobójstwo. [...] Toczy się wojna zastępcza. Putin, jeżeli będzie chciał, znajdzie wymówkę, że został zaatakowany - ocenił gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.