"Była taką osobą, która bardzo się troszczy o rodzinę". Jest zbiórka na rzecz rodziny pani Małgorzaty, zabitej na UW

uw
"Była taką osobą, która bardzo się troszczy o rodzinę". Jest zbiórka na rzecz rodziny pani Małgorzaty, zabitej na UW
Źródło: Katarzyna Górniak/Fakty TVN

Ta zbrodnia była szokiem, a teraz szokujące jest wszystko, czego się dowiadujemy o zabójstwie na Uniwersytecie Warszawskim. Napastnik, 22-letni Mieszko, student wydziału prawa, został aresztowany przez sąd na trzy miesiące. Ma przejść badania stanu psychicznego. Pani Małgorzata, portierka, była przypadkową ofiarą.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i potrzebujesz porady lub wsparcia, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.

Zbiórka pieniędzy na rzecz rodziny pani Małgorzaty prowadzona jest na platformie Zrzutka.pl

- Kiedy się dowiadujemy, że to jest osoba, którą znaliśmy, którą widywaliśmy, to nagle się to tak bardzo przybliża, że ta bezsilność jest taka nie do pokonania - mówi Anna Czerewacka, znajoma Małgorzaty.

Większość jej nie znała. - Strasznie współczuję wszystkim osobom, które były rodziną tej kobiety - mówi jedna z naszych rozmówczyń. Część ją widywała. - Spytałem się jej, gdzie jest sala na mój "ogun" w pierwszym semestrze - wspomina jeden ze studentów.

Niektórzy z nią pracowali. - Znakomity pracownik uniwersytetu - powiedział ze wzruszeniem Alojzy Nowak, rektor UW.

Zamordowana na Uniwersytecie Warszawskim portierka miała imię, pracę i dom, swoje pasje i swoją rodzinę - męża i trójkę dzieci. Małgorzatę wspomina jej znajoma. Jeszcze przedwczoraj obie mieszkały na tym samym warszawskim osiedlu.

- Gosia zwracała moją uwagę tym, że była taką osobą, która bardzo się troszczy o rodzinę. Zawsze bardzo jej zależało na dzieciach. Często wyjeżdżała z rodziną w różne miejsca, i w Polsce, i za granicą, przykładała dużą wagę do kulturowego wychowania, kształtowania swojej rodziny - mówi Anna Czerewacka.

Dla sądu i prokuratury Małgorzata to pokrzywdzona. Pokrzywdzona, która miała być przypadkową ofiarą Mieszka R. - Złożył wyjaśnienia, opisując zabójstwo pokrzywdzonej, a także sekwencję wydarzeń. Nie była to planowana zbrodnia. Na taki pomysł wpadł tuż przed zabójstwem - przekazał Kamil Kowalczyk z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście.

Pytanie o zdrowie psychiczne sprawcy

Mieszko R. w piątek odpowiadał na pytania sądu i prokuratury. W kasku zabezpieczającym dla osób niebezpiecznych trudno mu było mówić. Nawet jego obrońcy trudno było to wszystko pojąć. - Z punktu widzenia istoty sprawy, tak po ludzku, niewiele to wszystko tłumaczy - powiedział Maciej Zaborowski, obrońca Mieszka R.

Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie tymczasowym w warunkach szczególnych. - W warunkach ambulatoryjnych w zakładzie karnym, który dysponuje oddziałem psychiatrycznym - powiedział Kamil Kowalczyk.

- Teraz czas, żeby biegli lekarze ustalili, jak faktycznie z tym zdrowiem psychicznym naszego klienta jest - wskazał Maciej Zaborowski.

O tym, co się stało, Mieszko R. miał mówić tak: - Miał takie przekonanie, że na świecie istnieją drapieżnicy i ofiary, i on chce się stać drapieżnikiem, i dopiero to, jak kogoś zabije, w ten sposób będzie się mógł stać również drapieżnikiem - powiedział Kamil Kowalczyk.

Z czymś takim tym, którzy Małgorzatę znali, zmierzyć się jest bardzo trudno. - Nie tylko ja, ale wiele innych osób ma problem z bezradnością - skomentowała Anna Czerewacka.

Żeby na bezradność znaleźć sposób, znajoma Małgorzaty założyła zbiórkę pieniędzy dla jej rodziny - na przyszłość, która będzie już bez niej.

- Ten człowiek jakoś wyszedł ze społeczeństwa. Był produktem tego społeczeństwa, więc to społeczeństwo może też trochę zadośćuczynić, oczywiście, w jakimś nikłym procencie, za to straszne wydarzenie - powiedziała Anna Czerewacka.

Czytaj także: