- Zderzyłam się z murem - stwierdziła Katarzyna Kalata, która była gościem "Otwarcia dnia" w TVN24 Biznes i Świat. Jednocześnie jednak zapewnia, "podnoszę się i idę dalej" i jak zapowiada, "jeżeli pojawi się kolejny konkurs, to w nim wystartuję".
Będzie nowy konkurs na prezesa ZUS z nową komisją. Taką decyzję podejmie wkrótce minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz - podało RMF FM.
Jak poinformował wczoraj na naszej antenie Marek Bucior, wiceminister pracy i polityki społecznej oraz szef komisji konkursowej, nie weźmie udziału w nowej komisji wyłaniającej nowego prezesa ZUS-u.
Wczoraj odbył się trzeci i ostatni etap konkursu na nowego prezesa ZUS-u. Była to część ustna, do której zakwalifikowała się jedynie Katarzyna Kalata, która ostatecznie decyzją komisji konkursowej nie uzyskała rekomendacji na prezesa ZUS-u.
W związku z tym, tymczasowo obowiązki prezesa zakładu w dalszym ciągu będzie pełnić członkini zarządu ZUS, Elżbieta Łopacińska.
Kulisy rozmowy
Jak powiedziała Katarzyna Kalata, "pierwszy raz w historii się zdarzyło żeby komisja takie rzeczy opowiadała. Jestem zszokowana. Gdy wyszłam po rozmowie, nie chciałam w ogóle udzielić żadnej informacji ze względu na powagę instytucji, dowiaduje się jednak z mediów o szkalowaniu mojej osoby i przedstawianiu mnie w negatywnym świetle jako osoby niekompetentnej, nie mającej wiedzy merytorycznej".
- Tutaj powinna być zachowana tajemnica - dodaje. - Wystosowałam pismo do ministerstwa z prośbą o zaprzestanie takich praktyk.
Jak tłumaczy, "nigdy nie mówiłam, że wiem wszystko. To miała być rozmowa kwalifikacyjna pomiędzy partnerami".
- Moja kandydatura nie została poważnie potraktowana. Niektóre osoby chciałby zasugerować i za wszelką cenę udowodnić, że wszystkiego nie wiem. Może w którymś momencie pomyliłam sformułowania, ale zapewniam, że wiem jakimi środkami dysponuje ZUS i niejednokrotnie to udowodniłam - powiedziała Kalata.
Jak dodaje, "sugestie pracowników przed wejściem do ministerstwa były takie, że niepotrzebnie się wypowiadałam w mediach, co chcę zrobić".
- Zderzyłam się z murem - stwierdziła, jednak jednocześnie zapewnia: "podnoszę się i idę dalej".
I dodaje, że wystartuje w kolejnym konkursie.
Potrzebne zmiany?
Odpowiadając na zarzuty, że nie zarządzała tak dużymi grupami ludzi jak pracownicy zakładu, była kandydatka na prezesa ZUS-u opowiada "oczywiście zgadzam się z tym. Gdyby argumentem komisji był fakt, że nie mam doświadczenia w zarządzaniu tak dużą instytucją przyjęłabym to oczywiście z pokorą".
- Jeżeli jednak pojawiają się argumenty godzące w moje dobre imię, to uważam, że jest to nieprofesjonalne - powiedział Kalata.
Sugeruje, "że w przyszłości taka rozmowa powinna być nagrywana. Żeby opinia publiczna wiedziała jak to wyglądało".
- Uważam, że wymagania w stosunku do prezesa powinny być zmienione. Ostatni etap rekrutacji powinien być upubliczniony - argumentuje Kalata.
Radzi również, że powinniśmy zastanowić się, "czy prezes zarządza, czy ma być ekspertem".
- Należałoby tu coś poprawić. Może należałoby zapisać w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych, że kandydat na prezesa powinien zarządzać np. tysięcznym oddziałem. Trzeba to uszczegółowić - dodaje.
Jak powiedziała, "konkurs powinien być przeprowadzony profesjonalniej".
Wracając do wczorajszego wyniku Kalata stwierdza, "to, że nie zostałam prezesem nie jest moją porażką. Zdawałam sobie z tego sprawę, że rozmowa może poczynić się różnie.
Była kandydatka na prezesa ZUS-u zdradza, że "pytania były różne, np. o wizję rozwoju ZUS-u, były też pytania bardziej szczegółowe".
- Była to długa dyskusja z całą komisją - powiedziała.
"Otwarcie dnia" od poniedziałku do piątku o 10.00 w TVN24 Biznes i Świat.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ