Nielegalny import sprzętu. Straty mogą być ogromne

shutterstock_2432713163
Rower elektryczny eksplodował. Pół minuty wcześniej był w mieszkaniu
Straty wynikające z internetowej sprzedaży rowerów elektrycznych nielegalnie sprowadzanych z Chin mogą wynosić nawet 168 milionów złotych. Transakcje miały mieć miejsce w internecie bez odprowadzania podatku VAT i opłacenia cła elektrycznych rowerów i hulajnóg. Działalność zajmującej się tym firmy bada Krajowa Administracja Skarbowa pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Płocku.

Sprawę wykryła podlaska KAS. Jej funkcjonariusze ustalili, że na jednym z portali aukcyjnych były sprzedawane rowery i hulajnogi elektryczne bez odprowadzania podatku VAT i po zaniżonych cenach. Okazało się, że nielegalnie trafiły do Polski. Prawdopodobnie z Chin.

Funkcjonariusze skontrolowali firmę w powiecie sochaczewskim, która zajmowała się tym handlem. Zabezpieczyli ponad 2 tys. elektrycznych rowerów i hulajnóg oferowanych do sprzedaży w internecie, a także dokumentację, komputery, telefony i nośniki danych – poinformowała w piątek rzeczniczka szefa KAS st. asp. Justyna Pasieczyńska.

Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Płocku.

"Trwa analiza zebranego materiału"

– Przesłuchano już kilkadziesiąt osób, trwa analiza zebranego materiału dowodowego i identyfikacja osób odpowiedzialnych za przestępczy proceder – dodała Pasieczyńska.

Według płockiej prokuratury okręgowej przestępczy proceder miał charakter transgraniczny. Sprzedawane urządzenia trafiały do Europy za pośrednictwem firm zarejestrowanych w Unii Europejskiej na osoby pochodzące z krajów azjatyckich. Kupione produkty były dostarczane do finalnych nabywców przez jedną z firm kurierskich, przy czym adresy nadawców były sfałszowane lub nielegalnie wykorzystane, podawano np. adresy stacji paliw czy sklepów stacjonarnych.

Jak przekazała w piątkowym komunikacie płocka prokuratura okręgowa, „sprawa jest rozwojowa i wymaga podjęcia wielu skomplikowanych i czasochłonnych działań w wymiarze międzynarodowym”. Dotychczas w ramach nadzorowanego tam śledztwa nie zostały wydane postanowienia o przedstawieniu zarzutów.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku Bartosz Maliszewski w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że śledztwo dotyczące procederu wykrytego przez KAS trwa od czerwca tego roku.

– Można więc powiedzieć, że jak na tego typu działalność przestępczą jest to początkowa faza postępowania. Stąd właśnie nie ma jeszcze zarzutów. Jeżeli przestępstwo jest złożone, skomplikowane pod względem faktycznym i prawnym, a tak jest w tym przypadku, to postanowienie o zarzutach finalizuje tak naprawdę śledztwo – stwierdził.

Odnosząc się do szczegółów sprawy, prokurator Maliszewski wyjaśnił, że w proceder nielegalnego sprowadzania elektrycznych rowerów i hulajnóg do Polski "zaangażowanych jest kilka spółek z co najmniej trzech krajów Unii Europejskiej". Dodał, że nabywcy otrzymywali pojazdy bez paragonów czy faktur, nie było też gwarancji ani dokumentów potwierdzających atesty czy certyfikaty. Zaznaczył także, że proceder, którego dotyczy śledztwo, jest przykładem wykorzystywania przez przestępców legalnie działających podmiotów, w tym portalu aukcyjnego i firmy kurierskiej.

Rzecznik podkreślił jednocześnie, że "z bardzo wstępnych ustaleń" wynika, iż badanej sprawie przestępcy narazili Skarb Państwa na stratę około 168 mln zł z tytułu nieopłaconego cła, podatku VAT i podatku dochodowego, przy czym kwota ta jest na razie szacunkowa.

– Bardzo wytężonej pracy analitycznej będzie wymagało ustalenie, ile tych pojazdów zostało już sprzedanych oraz w jakim czasie, ile jeździ ich już po drogach, a w związku z tym, ile mamy jeszcze nieuiszczonych danin publiczno-prawnych – zaznaczył.

KAS zwróciła uwagę, że we współpracy z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Inspekcją Handlową prowadzone są kontrole rowerów elektrycznych dostępnych na polskim rynku.

Kontrola rowerów KAS

Od początku maja do końca lipca KAS we współpracy z Inspekcją Handlową skontrolowała 29 modeli (1139 sztuk) rowerów elektrycznych importowanych spoza Unii Europejskiej. W przypadku 28 modeli (963 rowery) uznała, że nie spełniają one obowiązujących wymagań. Do obrotu dopuszczono jedynie 176 rowerów, w tym 134 sztuki bez zastrzeżeń i 42 po przeprowadzeniu przez importera działań naprawczych, na które wydała zgodę Inspekcja Handlowa.

Kontrolerzy oceniali zgodność rowerów elektrycznych z wymaganiami wynikającymi z regulacji unijnych. Sprawdzali m.in. oznakowanie towaru, w tym znakiem CE, dane producenta, kompletność i poprawność deklaracji zgodności, obecność instrukcji w języku polskim i bezpieczeństwo elementów zasilania.

Prezes UOKiK Tomasz Chróstny zaapelował do przedsiębiorców, by produkty sprowadzane spoza UE kupowali wyłącznie od sprawdzonych dostawców, sprawdzali oznakowanie CE i weryfikowali, czy do produktu dołączone są: deklaracja zgodności, instrukcja po polsku i informacje niezbędne do bezpiecznego używania.

- Sprawdź, czy na produkcie znajdują się wymagane dane, takie jak nazwa i adres producenta, oznaczenie serii lub typu produktu. Pamiętaj, że błędy lub braki w dokumentacji to brak potwierdzenia spełniania wymagań bezpieczeństwa, a co za tym idzie, konsekwencje finansowe dla ciebie – zaapelował prezes Chróstny.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Zobacz także: