W stolicy Tajlandii Bangkoku padły strzały. Wszystko w czasie, gdy upływa termin ultimatum, jakie rząd dał "czerwonym koszulom" na opuszczenie barykady. Władze zapowiedziały, że po tym terminie całkowicie odetną dostęp do tego terenu. Agencje donoszą, że w powietrze i w kierunku demonstrujących strzelało wojsko i policja. Na oddział intensywnej terapii trafił szef wojskowy "czerwonych koszul".