"Mój szef jest głupi", "Nienawidzę tej roboty". Co grozi za krytykę szefa w sieci?

Krytyka firmy w sieci
Krytyka firmy w sieci
TVN24 Biznes i Świat
TVN24 Biznes i ŚwiatKrytyka firmy w sieci

Jakie są dopuszczalne granice krytyki pracodawcy przez pracownika w internecie, np. na portalach społecznościowych i blogach? Czy w ogóle możemy pozwolić sobie na jakąkolwiek krytykę i czy są jakieś przepisy które regulują ten problem? Odpowiedzi na te pytania szukał w programie "Biznes dla ludzi" Paweł Blajer.

Prawne aspekty odpowiedzialności za krytykę pracodawcy na forum publicznym reguluje kodeks pracy. Można wybrać kilka przykładowych wypowiedzi, które mogą pogrążyć pracownika i narazić go na konsekwencje.

"Nienawidzę tej roboty"

- Jeśli będziemy mieli związek wpisu z konkretnym pracodawcą, to w tej chwili jest taka bardzo modna przyczyna rozstania się z pracownikiem - utrata zaufania. Ten wpis niezbyt dobrze ocenia organizację, to jest psucie wizerunku. Rzeczywiście ono nie dotyka konkretnej osoby, ale mimo wszystko psuje wizerunek - podkreślił Piotr Wojciechowski z kancelarii prawa pracy. - W ogóle mam radę, żebyśmy bardzo ostrożnie postępowali z tymi wpisami na temat pracodawcy i zakładu pracy - dodał.

"Ale kit wciskamy naszym klientom"

Według Wojciechowskiego tego typu wpis jest "już mocny". A jeśli dodamy do niego jakąś nazwę firmy, która jest naszym klientem, to w kodeksie pracy taki czyn nazywa się "ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków". - Wydaje się, że to jest już ostry wpis. Gdybyśmy mogli go łatwo skojarzyć z konkretnym pracodawcom, to wydaje się, że mogłoby to nawet dotykać art. 52. kodeksu pracy - natychmiastowe zwolnienie - podkreślił Wojciechowski.

"Mój szef jest głupi"

- Tu już jesteśmy skreśleni. Nawet nie tylko dlatego, że szef może nas zwolnić. Kto mówi o szefie, że jest głupi? Cała linia orzecznictwa Sądu Najwyższego mówi, że granice krytyki muszą się mieścić w tzw. konstruktywnym wymiarze. To jest subiektywne, ale tu te granice zostałyby bardzo przekroczone - dodał Piotr Wojciechowski.

"Awansują tylko znajomi prezesa"

- To są tzw. insynuacje. To jest pewna ocena, pytanie, czy rzeczywiście są to znajomi prezesa. Brzmi to fatalnie i świadczy źle o organizacji. Także nie radzę. Mamy dwa progi postępowania - dyscyplinarka i zwykłe wypowiedzenie umowy o pracę. Te cztery przykłady klasyfikują się na wypowiedzenie z powodu utraty zaufania - podkreślił ekspert.

Dodał, że ważne jest także, żeby pamiętać o niezamieszczeniu żadnych zdjęć z firmy, a zwłaszcza z imprez integracyjnych.

Program "Biznes dla Ludzi" Pawła Blajera do obejrzenia na antenie TVN24 Biznes i Świat od poniedziałku do piątku o godz. 20.00.

Autor: mn / Źródło: TVN24 Biznes i Świat

Źródło zdjęcia głównego: TVN 24, shutterstock

Pozostałe wiadomości