Wojna handlowa Rosji z Zachodem, wzajemne sankcje, które latami mogą niekorzystnie wpływać na działalność biznesową w regionie, a także kiepskie perspektywy gospodarcze - to wszystko sprawia, że większość inwestorów ucieka z Rosji. Jednak są i tacy, którzy właśnie teraz przenoszą tam swoje aktywa, bo większe ryzyko może oznaczać gigantyczne zyski w przyszłości.
Jak przypomina magazyn "Foreign Policy", rosyjski rząd poinformował, że w pierwszym półroczu tego roku inwestorzy wycofali z rynku ponad 75 mld dolarów. To więcej niż w całym 2013 roku. Także coraz więcej bogatych Rosjan zaczyna obawiać się o kurczące się majątki i wymienia rubla na dolary czy euro. Wszystko przez to, że rosyjska waluta w ostatnich tygodniach znacznie traciła na wartości.
Masowa ucieczka
Szacunki zachodnich instytucji są dla rosyjskiej gospodarki jeszcze gorsze. Europejski Bank Centralny informował w maju, że od początku 2014 roku z Rosji odpłynęło około 220 mld dolarów, a prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama stwierdził na początku sierpnia, że w tym czasie inwestorzy wycofali od 100 do 200 mld dolarów. Zestrzelenie nad wschodnią Ukrainą samolotu pasażerskiego linii Malaysia Airlines tylko potwierdziło obawy, że obecnie inwestowanie w tym regionie jest wysoce ryzykowne i nieprzewidywalne, a polityczne decyzje mają niekorzystny wpływ na działalność biznesową. Kiedy pod koniec lipca USA i Unia Europejska nałożyły na Moskwę sankcje m.in. na sektor energetyczny, obronny i bankowy, inwestorzy zaczęli w panice sprzedawać aktywa rosyjskich firm - przypomina "FP".
Czas dla odważnych
To, co w jednych wywołuje strach i chęć ucieczki, u drugich budzi potrzebę inwestowania i wykorzystania szansy na wielkie zyski. Według danych eVestment wartość amerykańskich inwestycji ulokowanych w funduszach na rynku rosyjskim spadła z 42 mld dolarów na koniec 2013 roku do 37 mld dolarów pod koniec marca. Jednak pod koniec czerwca inwestorzy znów wrócili do Moskwy, a wartość zgromadzonych w funduszach aktywów wyniosła blisko 41 mld dolarów.
Analitycy przekonują, że ta liczba będzie jeszcze rosnąć. - Większość klientów wycofywała swoje aktywa, jednak znaleźli się też tacy, którzy teraz inwestują w Rosji, bo jest taniej. Ta grupa skupia się na inwestycjach w dłuższej perspektywie, co daje szanse na wielkie zyski - twierdzi Alexander Brains, dyrektor Prosperity Capital Management, czyli jednego z największych funduszy hedgingowych działających w Rosji.
Zarobić na strachu
Na podobny krok zdecydował się Dave Iben z Kopernik Global Investors. - Wierzę, że gdy ludzie myślą, że dzieje się naprawdę coś złego, to prawie zawsze okazuje się to bardzo przesadzone. Teraz rosyjskim rynkiem rządzą emocje. Podejrzewam, że w przyszłości okaże się, że reakcje były przesadzone - twierdzi Iben. Zgadza się z nim Wade O'Brien, dyrektor inwestycyjny w firmie Cambridge Associates. Analityk twierdzi, że "inwestowanie w Rosji ma sens, jeśli myślimy o długim horyzoncie czasowym".
- Kiedy coś, co było już dość tanie, jest wyprzedawane w atmosferze obaw i strachu, to nic dziwnego, że znajdą się fundusze, które chętnie skupią takie akcje, aby w dłuższej perspektywie zarobić - tłumaczy O'Brien.
Autor: msz//kdj / Źródło: foreignpolicy.com