Zdjęcie zwłok amerykańskiego nastolatka, które pojawiło się na Google Maps, nadal jest dostępne w serwisie. Google zapowiedziało, że w możliwie najszybszym tempie usunie z bazy zarejestrowany satelitarny obraz.
Satelitarne ujęcie z Google Maps, wciąż dostępne w sieci, pokazuje okolice torów kolejowych w Richmond w Kalifornii, gdzie policja odnalazła ciało 14-letniego Kevina Barrera. Na fotografii widać policyjny radiowóz i grupę ludzi zgromadzonych wokół kształtu przypominającego ludzką sylwetkę.
Kevin został zastrzelony w 2009 r. Policja odkryła jego ciało 15 sierpnia tego samego roku, jednak zabójca nigdy nie został odnaleziony.
- Nigdy nie zapomnę swojego syna. Bardzo mnie zabolało, gdy znów ujrzałem to ciało, te zdjęcia - zwierzał się lokalnej telewizji Jose Barrera, ojciec Kevina. - Kiedy widzę to zdjęcie, czuję, jakby wszystko wydarzyło się wczoraj - dodaje.
"Zrobimy wyjątek"
- Sercem jesteśmy z rodziną tego chłopca - powiedział Vrian McClendon, jeden z dyrektorów Google Maps. Dodał, że choć firma na ogół nie przyspiesza aktualizacji satelitarnych obrazów ani ich nie wymienia, tym razem zrobi wyjątek przez wzgląd na wyjątkowe okoliczności.
Przedstawiciele Google poinformowali we wtorek, że usunięcie przykrego ujęcia satelitarnego zajmie im maksymalnie osiem dni. McClendon zapewnił rodzinę, że jest to możliwie najkrótszy czas oczekiwania, a Google intensywnie pracuje nad tą sprawą.
Użytkownicy sieci często zwracają się do Google Maps z prośbą o usunięcie zdjęć, jednak w większości przypadków firma odmawia wprowadzania zmian bez dostatecznego uzasadnienia. Korporacja zapewnia, że ich mapy nie naruszają prywatności, twarze na zdjęciach zawsze są niewidoczne, łatwo też skontaktować się z pracownikami Street View.
Dotychczas zdarzało się usuwanie zdjęć na polecenie armii USA, która zabrania fotografowania obiektów wojskowych.
Autor: EFr/ja/jk / Źródło: CNN, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps