Zbyt duże obciążenie mogło być powodem katastrofy południowokoreańskiego promu Sewol, który zatonął 16 kwietnia - poinformowały lokalne media. W wyniku katastrofy zginęło lub zostało uznanych za zaginione ponad 300 osób.
Prom wypłynął 15 kwietnia z portu Inczhon na zachodzie Korei Południowej z 3 606 tonami towarów i samochodów. To ponad trzy razy więcej niż wynosi zalecana maksymalna masa ładunków - podała agencja Yonhap.
W ramach śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy w piątek przesłuchany został 44-letni pracownik właściciela promu, firmy Chonghaejin Marine Co. Pracownik ten, o nazwisku Kim, w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że zbyt duże obciążenie mogło być jednym z powodów wypadku. Prokuratura podejrzewa, że to Kim jest odpowiedzialny za nadmiernie obciążenie promu ładunkiem. Kim poinformował też, że w ostatnim czasie z powodu zmniejszenia liczby pasażerów przychody operatora promu coraz bardziej zależały od transportu towarów.
Nagły zwrot i katastrofa
Śledczy zakładają, że prom Sewol wywrócił się do góry dnem podczas nagłego zwrotu o 45 st. w prawo. Przypuszcza się, że pod wpływem nagłego manewru przesunął się ładunek na pokładzie, pozbawiając jednostkę stabilności. Sewol na początku 2013 r. został przebudowany w celu powiększenia jego pojemności. Statek spełniał standardy bezpieczeństwa, ale istnieje ryzyko, że właściciel statku, który jest podejrzewany o korupcję, po kontrolach bezpieczeństwa wprowadził dodatkowe zmiany - twierdzą śledczy.
Autor: mtom/zp / Źródło: PAP