Arabia Saudyjska prowadzi ośrodek rehabilitacji dla byłych bojowników dżihadu, w którym mogą oni przemyśleć swoją przeszłość i zastanowić się nad przyszłością. - Zajmowaliśmy się 122 więźniami z Guantanamo z osiemdziesięcioprocentowym powodzeniem - chwalą się zarządcy ośrodka. Reporter CNN obejrzał placówkę od środka.
Dziennikarz odwiedził Centrum Rehabilitacji im. księcia Muhammada ibn Najifa, który znajduje się na przedmieściach Rijadu w Arabii Saudyjskiej. W byłym kompleksie wakacyjnym wyposażonym m.in. basen, boiska, siłownia i sale terapii resocjalizowani są byli dżihadyści. Zadaniem centrum jest sprawienie, że byli bojownicy ponownie zintegrują się z saudyjskim społeczeństwem.
Dawni dżihadyści nazywani są tutaj "pacjentami" lub "świadczeniobiorcami".
- Zajmowaliśmy się 122 więźniami z Guantanamo z osiemdziesięcioprocentowym powodzeniem - powiedział reporterowi CNN jeden z pracowników centrum. - Mamy tu grupę specjalistów od zajęć społeczno-religijnych, psychologicznych i sportowych.
Placówka zapewnia opiekę imamów, socjologów, psychologów i terapeutów-artystów. Większość pracowników to duchowni. Przedstawiciel centrum wyjaśnił, że jest tak dlatego, że "Państwo Islamskie wykorzystuje islam do rekrutacji".
Zresocjalizowany dżihadysta nie wierzy w zamachy w Paryżu
Reporter CNN spotkał się z mężczyzną, który walczył w Afganistanie, potem 5 lat spędził w więzieniu, a po odsiadce trafił do saudyjskiego Centrum Rehabilitacji. Były dżihadysta powiedział, że jest wdzięczny, iż dzięki resocjalizacji w Rijadzie jego życie wróciło na właściwe tory.
Mężczyzna określa tzw. Państwo Islamskie mianem "chaotycznego" w porównaniu do Al-Kaidy, ale potem szokuje dziennikarza wyznaniem, że listopadowe ataki w Paryżu, w których zginęło 130 osób, były sfabrykowane przez Zachód. - To wszystko było reżyserowane, nieprawdziwe - powiedział.
- Sukces w tym centrum mierzy się brakiem recydywistów, ale to, co myślą wychodzący stąd dżihadyści, to już ich sprawa - podsumował reportaż jego autor Nic Robertson.
Autor: pk//gak / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: CNN