- Klucze do dalszej współpracy Białorusi z Unią Europejską i z Polską leżą w Mińsku w tej chwili. To od nich zależy. Oczywiście jeśli oni wycofają się z tych represji - a pewne sygnały mamy, że chcą - to wrócimy do rozmowy - mówił w "Jeden na jeden" minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
Na pytanie "czy Polska nie zgrzeszyła naiwnością wobec Łukaszenki" Waszczykowski odpowiedział, że "to była koncepcja całej Unii Europejskiej".
"Ubiegły rok przyniósł wiele rozwiązań pozytywnych"
- Łukaszenka w ubiegłym roku dał wiele przykładów, sygnałów otwartości, gotowości do odwilży politycznej - powiedział minister. - Uznaliśmy, że należy skorzystać z tej otwartości i sprawdzić - dodał. Zdaniem Waszczykowskiego "ubiegły rok przyniósł wiele rozwiązań pozytywnych między Polską a Białorusią", między innymi otwarcie gospodarcze oraz na współpracę w dziedzinie edukacji. - Białorusini otworzyli się też na współpracę historyczną, przekazali pewne dokumenty, na przykład z czasów II wojny światowej - dodał. Stwierdził też, że cała Unia Europejska skorzystała z odwilży w ubiegłym roku na Białorusi.
"Jeśli eskalacja nastąpi, to wycofamy się z tej współpracy"
Zaznaczył, że MSZ wydało komunikat w sprawie represji na Białorusi, dając wyraz dezaprobacie.
Na zarzut, że komunikat jest "bardzo łagodny", Waszczykowski odpowiedział, że również Unia Europejska wydała łagodny komunikat, bo wszyscy "dają Łukaszence szansę, aby wrócił na tę drogę".
- Jeśli nastąpi eskalacja represji, będziemy tę politykę korygować, natomiast trzeba było skorzystać z tej odwilży, tej otwartości - powtórzył Waszczykowski. - Pewien uzysk pozytywny mamy - dodał. - Klucze do dalszej współpracy z Unią Europejską i z Polską leżą w Mińsku w tej chwili. To od nich zależy. Oczywiście jeśli oni wycofają się z tych represji - a pewne sygnały mamy, że chcą, na przykład uwięziona Polka kilka dni temu została uwolniona - to wrócimy do rozmowy, do współpracy - ocenił minister spraw zagranicznych. - Jeśli eskalacja nastąpi, to wycofamy się z tej współpracy - zastrzegł.
Protesty na Białorusi
W Mińsku odbyła się w sobotę akcja z okazji obchodzonego 25 marca Dnia Wolności połączona z protestem przeciwko dekretowi o pasożytnictwie. Władze ogłosiły wcześniej, że uznają za nielegalne wszelkie akcje masowe. Przed rozpoczęciem protestu zablokowano dostęp do trasy przemarszu, a grupy – nawet kilkusetosobowe – demonstrantów, którym udało się zorganizować, rozpędzano, zatrzymując wielu uczestników. Niezależne media informują o co najmniej 40 osobach.
W niedzielę doszło do kolejnych zatrzymań.
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24