Human Rights Watch ujawniło nowe zdjęcia satelitarne, filmy i relacje świadków z Aleppo po bombardowaniach przez siły rządowe. Od listopada 2013 roku w atakach lotniczych miało zginąć już ponad 2 tys. osób.
Ataki lotnicze na Aleppo i okoliczne wsie, które kontrolują partyzanci, doprowadziły do śmierci setek cywilów. Niektóre źródła mówią, że między listopadem 2013 a marcem 2014 zginęło tam ponad 2 tys. osób. - Nowe zdjęcia i relacje świadków pokazują brutalność ataków na Aleppo - powiedziała Sarah Leah Whitson, kierownik wydziału Bliski Wschód Human Rights Watch - zrzucenie bomb na zamieszkałe dzielnice zrobiło to czego można było się spodziewać: zginęły setki cywilów, a tysiące musiało opuścić swoje domostwa. Za pomocą analizy zdjęć satelitarnych, Human Rights Watch zidentyfikowało co najmniej 340 różnych miejsc będących w rękach opozycji, które zostały uszkodzone od początku listopada do 20 lutego, kiedy wykonano ostatnie zdjęcia satelitarne. Bombardowano tereny kontrolowane przez opozycję, w większości tereny mieszkalne, z dala od linii frontu i obiektów wojskowych. Według świadków ze śmigłowców zrzucano tzw. bomby beczkowe wypełnione materiałami wybuchowymi, paliwem i kawałkami metalu.
Tysiące ofiar nalotów
Według ustaleń The Violations Documentation Center (VDC), grupy aktywistów monitorującej przemoc w Syrii, między listopadem a styczniem dokonano około 266 ataków lotniczych na Aleppo i okoliczne tereny. W nalotach miało zginąć co najmniej 1380 cywilów, w tym ponad 400 dzieci. Na podstawie relacji lekarzy VDC szacuje, że w atakach zostało rannych ponad 20 tys. osób. Z kolei Syryjska Sieć Na Rzecz Praw Człowieka (SNHR) poinformowała, że między listopadem a marcem zginęło blisko 2,5 tys. osób, prawie wyłącznie cywilów. Human Rights Watch szacuje, że Aleppo opuściło 5-6 tys. rodzin. W dniu 22 lutego w przyjętej jednogłośnie rezolucji Rada Bezpieczeństwa ONZ zażądała, aby wszystkie strony "natychmiast zaprzestały wszelkich ataków na ludność cywilną". Rada stwierdziła, że zamierza podjąć dalsze kroki w przypadku niezastosowania się do wezwania.
W Aleppo trwają zacięte walki między rebeliantami a siłami prezydenta Baszara el-Asada. Od czasu wybuchu konfliktu syryjskiego przed trzema laty bomby beczkowe i pociski rakietowe sił reżimowych zabiły w tym mieście setki cywilów. Używanie przez reżim syryjski bomb beczkowych ostro potępia Unia Europejska, Stany Zjednoczone i Liga Arabska.
Brak szans na rozmowy pokojowe
Międzynarodowy mediator z ramienia ONZ Lakhdar Brahimi powiedział, że na razie są małe szanse na szybkie wznowienie rozmów pokojowych między syryjskim rządem a opozycją. Jego zdaniem obecna sytuacja nie sprzyja dialogowi. Brahimi prowadził dwie tury rozmów pokojowych między przedstawicielami reżimu Baszara el-Asada a opozycją domagającą się obalenia władz w Damaszku. Swoją opinię na temat szans na wznowienie rozmów wygłosił w Kuwejcie przed szczytem Ligi Arabskiej. - Jest nikła szansa, że w obecnej chwili wznowimy dialog w Genewie między syryjskim reżimem a opozycją - cytuje wypowiedź Brahimiego libańska agencja informacyjna. W połowie lutego mediator z ramienia ONZ przekonywał, że istnieje szansa na trzecią rundę rozmów, jednak mimo pewnych konkretnych ustaleń nie udało się uzgodnić terminu powrotu do stołu rozmów.
Dotychczasowe negocjacje bez efektów
Pierwsza i druga runda negocjacji zakończyły się bez przełomu ani konkretnych porozumień. Wielu komentatorów podkreślało, że rozmowy w Genewie zakończyły się wręcz fiaskiem. Przedstawiciele reżimu Asada są gotowi przystąpić do dyskusji na temat utworzenia władz przejściowych Syrii, jeśli opozycja oficjalnie zadeklaruje zaangażowanie we wspólną walkę z terroryzmem. W ciągu ponad trzech lat wojny domowej w Syrii zginęło ponad 140 tysięcy ludzi, a miliony musiały opuścić swoje domy.
Autor: kło/jk / Źródło: PAP, Human Rights Watch
Źródło zdjęcia głównego: Human Rights Watch