- Bronku, jesteś wśród przyjaciół. Bądź z nami tak, jak my jesteśmy z tobą - powiedziała premier Ewa Kopacz do prezydenta Bronisława Komorowskiego podczas spotkania klubu PO. Wchodzący na posiedzenie prezydent został przywitany gromkimi brawami i okrzykami "Bronek! Bronek!" oraz "Dziękujemy, dziękujemy!". - Raz się jest pod wozem, raz na wozie, ale zawsze warto jechać środkiem polskiej drogi - mówił Komorowski.
W czwartek odbyło się w Sejmie posiedzenie klubu PO z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego.
W spotkaniu brali udział m.in. premier Ewa Kopacz, wiceszefowa partii Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz szef MSZ Grzegorz Schetyna, a także posłowie PSL.
- Jesteśmy ludźmi, którzy chcą dalej z panem prezydentem współpracować, zmieniać Polskę w przyszłości - podkreślił, przemawiając na początku posiedzenia, szef klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński.
Dodał, że posłowie PO spotykają się z prezydentem Komorowskim, by "podziękować za trud kampanii". - Za to, co wspólnie zrobiliśmy w ostatnim czasie, (...) za włożone serce w kampanię i wszystko, czego prezydent Komorowski był wzorem i przykładem - mówił Grupiński.
"Czas spokoju, rozsądku i umiarkowania"
- Zebraliśmy się dzisiaj, żeby podziękować za pięć lat dobrej prezydentury Bronisława Komorowskiego. Pięć lat pracy dla Polski i Polaków, lata pracy na rzecz miejsca Polski w Europie i na rzecz mądrej polityki historycznej - powiedziała z kolei premier Ewa Kopacz.
Jak oceniła, kiedy opadną emocje po wyborach prezydenckich, politycy i obywatele będą pamiętać prezydenturę Komorowskiego jako czas "spokoju, rozsądku i umiarkowania". - Będą też pamiętać ten czas jako dobrą współpracę z rządem, jako unikanie konfliktów i to, co najważniejsze dla Polaków i dla nas polityków: jako czas budowania zgody - mówiła szefowa rządu.
Dodała, że "dzisiaj jest dobry moment, żeby podziękować 8 milionom Polaków, tym którzy zagłosowali na Bronisława Komorowskiego". - Jak widzicie, nie jest nas tak mało, jest nas całkiem sporo - podkreśliła premier.
W tym czasie senator Bogdan Klich pokazał kartkę z dokładną liczbą osób, które zagłosowały na Bronisława Komorowskiego.
Kopacz podkreśliła, że "dzisiaj przed PO kilka miesięcy poważnej próby". - Jest czas, żeby wyciągnąć wnioski. Nie czas na spory i kłótnie, a na spokojną refleksję, dlaczego Polacy tak zdecydowali. Jestem przekonana, że dzisiaj Platforma Obywatelska to formacja, która wyciągnęła wnioski i (...) odczytała ten sygnał. Sygnał, który mówi, że w demokracji nic nie jest dane raz na zawsze. (..) Ja głęboko wierzę, że wygramy te wybory na jesieni - zaznaczyła.
Premier zauważyła, że Platforma jest partią proeuropejską, demokratyczną i umiarkowaną. - Wiem, panie prezydencie, że pan był strażnikiem tych wartości - mówiła szefowa PO, zwracając się do Komorowskiego. - Dzisiaj mogę w imieniu Platformy powiedzieć i zadeklarować, że Platforma Obywatelska w tych nowych okolicznościach politycznych będzie strażnikiem tych wartości - podkreśliła.
"Pragnę być cząstką frontu"
Komorowski podkreślał w swoim wystąpieniu, zwracając się do parlamentarzystów PO, że "mamy prawo niepokoić się tym, co może nastąpić".
- Mamy obowiązek przygotowywania się do następnej wielkiej bitwy demokratycznej, jaką będą wybory parlamentarne. To będzie w moim przekonaniu zasadniczy moment, zasadnicza walka, czy obronimy drogę polskiej wolności - mówił Komorowski.
Jego zdaniem w kwestii stoczenia zwycięskiej walki w wyborach parlamentarnych "trzeba budować jak najszerszy front". - Pragnę być cząstką tego frontu, który idzie sprawdzoną drogą polskiej wolności, który ma ten sam cel. Nie jest celem obrona godności mojej prezydentury, celem jest obrona dorobku Polski wolnej, demokratycznej i niepodległej - oświadczył Komorowski.
- Idziemy tą drogą, idziemy w stronę wyznaczonego celu, nie idziemy sami, nie tylko z innymi środowiskami, ale idziemy razem z ośmiu milionami ludzi, z ośmiu milionami polskich obywateli - dodał.
- Zwyciężymy, zwyciężymy - skandowali posłowie PO.
Komorowski, odnosząc się do obecności na sali polityków PSL, stwierdził: - Raz się jest pod wozem, raz na wozie, ale zawsze warto jechać środkiem polskiej drogi. (...) W imię moich własnych doświadczeń z jazdy tramwajem pod Łodzią, jeśli już są kłopoty, to jest jakaś mała przerwa w jeździe, ale dalej do przodu, dalej ostro i zdecydowanie.
Prezydent podziękował tym wszystkim, którzy na niego głosowali, i Platformie za poparcie i zaangażowanie w kampanii.
- Pragnę podziękować wszystkim, pani przewodniczącej PO, pani premier, wszystkim koleżankom i kolegom z PO, także wszystkim wyborcom PO, ale także wszystkim osobom, wszystkim środowiskom, które zechciały zaangażować się na moją rzecz w kampanii - powiedział Komorowski. Jak zaznaczył, najbardziej chciałby podziękować wszystkim, którzy pomimo trudnych chwil i różnych nowych sytuacji, które powstały podczas kampanii wyborczej, zagłosowali na niego i w pierwszej turze, i w drugiej. - To rzeczywiście jest ponad osiem milionów ludzi - podkreślił prezydent. - Dziękuję tym przeszło ośmiu milionom obywateli, którzy uznali, że trzeba, warto, bo tak podpowiada serce i rozum, głosować na polską wolność, głosować na dumę z polskiej wolności i na gwarancję bezpieczeństwa polskiej wolności na przyszłość - powiedział Komorowski.
Zatrzeć złe wrażenie?
Komorowski ma sprawować swój urząd do 6 sierpnia. Tego dnia zaprzysiężony ma zostać nowo wybrany prezydent Andrzej Duda.
Nieoficjalnie posłowie Platformy mówili, że czwartkowe spotkanie miało zatrzeć złe wrażenie, jakie powstało po poniedziałkowym zarządzie PO. Niektórzy członkowie władz partii w rozmowie z dziennikarzami wyraźnie odcinali się od Komorowskiego i jego kampanii. Lider pomorskiej PO, wiceminister zdrowia Sławomir Neumann wyraził pogląd, że niedzielne wybory prezydenckie "przegrał Bronisław Komorowski, który od samego początku starał się kreować na kandydata spoza Platformy". W mediach wiele razy była też przytaczana wypowiedź sekretarza generalnego PO, ministra sportu Andrzeja Biernata. Polityk pytany, czy należałoby wyciągnąć konsekwencje wobec członków sztabu wyborczego odparł, że "sztab był pana prezydenta Komorowskiego, nie PO". - To był nasz kandydat, ale sztab nie był nasz - stwierdził. - Platforma nie przegrała, to dlaczego mamy jakieś konsekwencje wyciągać, wobec kogo? - pytał Biernat.
"Posypał głowę popiołem"
We wtorek w mediach minister tłumaczył, że powiedział "o jedno zdanie czy słowo za dużo". Kopacz pytana tego dnia o słowa Biernata, również podkreśliła, że "posypał on głowę popiołem". - Myślę, że to gafa, która oczywiście każdemu z nas się trafi, ale jedno chcę powiedzieć: można oceniać tę kampanię (Komorowskiego) w taki czy inny sposób. Ona miała swoje momenty lepsze czy gorsze, ale jednego jestem pewna - Bronisław Komorowski był naprawdę świetnym kandydatem na prezydenta, po jego pięciu latach prezydentury - mówię to z pełną odpowiedzialnością - i Platforma stała za nim murem. Dlatego też nasze zaangażowanie w tę kampanię było pełne - zapewniała Kopacz we wtorek. Według posłów PO minister sportu ma raz jeszcze, podczas czwartkowego spotkania klubu z Komorowskim, "posypać głowę popiołem". Taka zapowiedź miała paść z ust premier Kopacz w środę. - Głos pani premier nie pozostawiał złudzeń - pan sekretarz generalny powinien się ustosunkować do swojej wypowiedzi, co miał na myśli. To się nam wszystkim należy"- powiedział jeden z rozmówców PAP.
Mobilizacyjne posiedzenie klubu
Na wtorek z kolei zaplanowane jest wyjazdowe posiedzenie klubu PO. - To będzie spotkanie, które ma nas przygotować do kolejnych wyzwań, przede wszystkim wyborów parlamentarnych. Będzie miało charakter uniwersalny - to będzie dyskusja merytoryczna dotycząca ważnych ustaw, którymi się będziemy zajmowali, ale też pewnej strategii, w której działanie klubu będzie jednym z elementów - zapowiedział Witczak. Posiedzenie ma mieć charakter mobilizacyjny. - Chcemy wskazać, że nie ma u nas wewnętrznych tarć, kłótni, rozrachunków; posiedzenie ma służyć przede wszystkim mobilizacji - powiedział jeden z posłów. Według rozmówców PAP ważnym elementem spotkania ma być też omówienie porażki wyborczej Komorowskiego. W II turze wyborów prezydenckich w ostatnią niedzielę Komorowski dostał 48,45 proc. głosów; Duda - 51,55 proc.
Autor: db,eos\mtom / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24