Zamieszki w Birmie. Siedmiu buddystów nie żyje


Siedmiu buddyjskich manifestantów zginęło, a 13 zostało rannych we wtorek wieczorem w zamieszkach w stanie Rakhine na zachodzie Birmy - poinformowała policja w tym kraju. Obrażenia odniosło również 20 policjantów, którzy zostali obrzuceni kamieniami.

W środę rano spokój powrócił do miasta Mrauk U w stanie Rakhine (Arakan).

Zakaz demonstracji

Policja otworzyła ogień do tłumu zgromadzonych buddystów, którzy próbowali zająć budynek władz w Mrauk U. Jak pisze AFP, gniew zebranych wywołał wprowadzony przez władze zakaz demonstracji dla osób, pragnących upamiętnić starożytne buddyjskie królestwo Arakan, którego stolicą było niegdyś Mrauk U. - Siły bezpieczeństwa zwróciły się do zgromadzonych, aby się rozeszli. Oddano strzały ostrzegawcze, ale bez rezultatu, więc policja zaczęła strzelać ostrą amunicją, żeby rozpędzić tłum - powiedział rzecznik birmańskiej policji Myo Soe.

Od lata 2017 roku stan Rakhine, zamieszkany głównie przez mniejszość muzułmańską Rohindża, jest miejscem poważnych napięć.

Wybuch przemocy na obszarze, na którym nie dochodziło do starć z Rohindżami, nastąpił kilka godzin po zawarciu przez Birmę i Bangladesz porozumienia w sprawie ich repatriacji. Władze tych krajów postanowiły, że proces powrotu Rohindżów do Birmy rozpocznie się 23 stycznia, a zakończy w ciągu dwóch lat.

Autor: MR/adso / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: