Unijny negocjator o przemówieniu May: krok naprzód, ale potrzeba konkretów

May: chcemy, żebyśmy zostali
May: chcemy, żebyśmy zostali
TVN24 BiS
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May przedstawiła wizję swoich przyszłych relacji Wielkiej Brytanii z Unią EuropejskąTVN24 BiS

Unijny negocjator Brexitu Michel Barnier pochwalił piątkowe wystąpienie brytyjskiej premier Theresy May we Florencji za "konstruktywnego ducha" w rozmowach z Unią Europejską, ale zastrzegł, że potrzebuje więcej jasności co do tego, co oznaczały jej niektóre deklaracje.

- To przemówienie pokazuje gotowość pójścia do przodu, jako że czas ma istotne znaczenie. Wypowiedzi premier (May) są krokiem naprzód, ale muszą teraz zostać przełożone na precyzyjne stanowisko negocjacyjne rządu Zjednoczonego Królestwa - powiedział. Barnier zwrócił między innymi uwagę, że May nie nawiązała we Florencji do kwestii przyszłych relacji Irlandii Północnej z Irlandią. Powiedział też, że dalszych dyskusji będzie wymagała obietnica May, iż z powodu brexitu żaden kraj UE nie będzie musiał płacić więcej do unijnego budżetu i nie otrzyma z niego mniej. - Jesteśmy gotowi rozmawiać o konkretnych implikacjach tej obietnicy - oświadczył. Powiedział też, że o proponowanym przez Londyn dwuletnim okresie przejściowym, w którym Wielka Brytania wciąż byłaby członkiem unijnego jednolitego rynku, można będzie rozmawiać, gdy tylko osiągnięte zostanie porozumienie co do "zasad rozwodu".

Verhofstadt: Londyn zdaje się zajmować bardziej realistyczne stanowisko

W podobnym tonie ostrożnej aprobaty wypowiedział się o wystąpieniu brytyjskiej premier Guy Verhofstadt, pełnomocnik Parlamentu Europejskiego do spraw brexitu. - Sześć miesięcy po uruchomieniu artykułu 50 Wielka Brytania zdaje się zajmować bardziej realistyczne stanowisko. Rząd brytyjski przyznał w końcu (...) że okres przejściowy jest konieczny - podkreślił. Verhofstadt zaznaczył jednak, że w okresie tym muszą w obowiązywać "acquis communautaire" (prawa Unii) i nie ma mowy o wybieraniu tego, co wygodne. Podobnie jak Michel Barnier wezwał rząd Theresy May do przedstawienia bardziej konkretnych propozycji w poruszonych kwestiach.

Premier Irlandii: ostrożne zadowolenie

Premier Irlandii Leo Varadkar przyjął przemówienie brytyjskiej premier z "ostrożnym zadowoleniem".

- Myślę, że ze strony (brytyjskiej) premier jest to autentyczny wysiłek, by posunąć sprawy naprzód i poczynić postępy - powiedział Varadkar dziennikarzom. - Będziemy oczywiście potrzebowali więcej jasności i więcej zrozumienia tego, jak miałby funkcjonować okres przejściowy. Ale wystąpienie o okres przejściowy też jest krokiem we właściwym kierunku - dodał.

Varadkar podkreślił, że jest szczególnie zadowolony z potwierdzenia przez May poparcia dla bezkonfliktowej granicy między Irlandią a Irlandią Północną, bez żadnej fizycznej infrastruktury. Minister spraw zagranicznych Irlandii Simon Coveney również z zadowoleniem przyjął wystąpienie brytyjskiej premier. Zastrzegł jednak, że jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, zanim Unia Europejska będzie mogła przystąpić do następnej fazy rozmów z Wielką Brytanią. Uznał, że najistotniejsze jest teraz przełożenie tego, co powiedziała May, na konkretne pozycje w negocjacjach.

Macron chce doprecyzowania

Przemówienie brytyjskiej premier skomentował też między innymi prezydent Francji Emmanuel Macron, który oświadczył, że chce doprecyzowania, jeśli chodzi o prawa obywateli Unii Europejskiej w Wielkiej Brytanii, finansowe warunki brexitu i kwestię Irlandii. - Dopóki te trzy kwestie nie zostaną wyjaśnione, nie będziemy w stanie pójść naprzód z resztą spraw - powiedział.

Trudny rozwód

Wielka Brytania zdecydowała o wyjściu z Unii Europejskiej w referendum 23 czerwca 2016 roku. Rozmowy o warunkach wyjścia rozpoczęły się 29 marca.

Zgodnie z artykułem 50 Traktatu Lizbońskiego oznacza to, że muszą się one zakończyć w przeciągu dwóch lat, czyli do 29 marca 2019 roku, kiedy to Wielka Brytania przestanie być członkiem Unii.

W tym czasie obydwie strony mają zdecydować, czy brexit odbędzie się w sposób "miękki", czyli z utrzymaniem niektórych związków z Unią (na przykład dostępu do wspólnego rynku, swobody przepływu osób), czy też "twardy" – bez zawarcia kompromisu.

W tym drugim wariancie stosunki między Wielką Brytanią i Unią Europejską będą - przynajmniej na początku - regulować jedynie ogólne międzynarodowe umowy, jak na przykład uzgodnienia w ramach Światowej Organizacji Handlu. W kwietniu strona unijna postanowiła, że w pierwszej fazie negocjacji muszą zostać rozwiązane trzy podstawowe kwestie: praw obywateli Unii Europejskiej w Wielkiej Brytanii po brexicie i vice versa, wzajemnych rozliczeń finansowych oraz granicy pomiędzy Irlandią i Irlandią Północną. Dopiero po ich rozwiązaniu Komisja Europejska gotowa jest podjąć rozmowy na temat przyszłych stosunków. W ramach pierwszej fazy odbyły się dotychczas trzy czterodniowe rundy negocjacyjne. Nie przyniosły one jednak znaczących postępów. Od początku sierpnia Londyn zaczął przedstawiać pakiety propozycji dotyczących głównie uregulowania kwestii granicy i praw obywatelskich, a także po części kwestii celnych. Propozycje te rząd Theresy May określił mianem odważnych, niekonwencjonalnych i nastawionych na przyszłość. W Brukseli spotkały się one z chłodnym przyjęciem. Większość komentatorów uznała je za niewystarczające i mało realistyczne, niektórzy wręcz ocenili, że to rodzaj zasłony dymnej, która ma odwrócić uwagę od zasadniczej kwestii, jaką pozostają wzajemne rozliczenia finansowe. Zakończenie pierwszej fazy rozmów planowano na koniec października. W Brukseli coraz częściej słyszy się jednak, że z powodu braku postępów mogą zostać przedłużone do grudnia.

Autor: kg / Źródło: PAP