Tylko pięciu ministrów u prezydenta. Reszta konsultowała impeachment

Aktualizacja:

We wtorkowym posiedzeniu rządu zwołanym przez prezydenta Roberta Mugabe wzięło udział tylko pięciu ministrów - donosi Reuters. Pozostali wzięli udział w spotkaniu dotyczącym usunięcia prezydenta z urzędu.

Wtorek zwyczajowo jest dniem posiedzenia rządu Zimbabwe. Poranna rada ministrów była pierwszym takim zebraniem od bezkrwawego wojskowego puczu.

Agencja Reutera pisze, że w rezydencji prezydenta we wtorek rano stawiło się jednak zaledwie pięciu ministrów i prokurator generalny. Pozostałych 17 szefów resortów w uczestniczyło w tym czasie w spotkaniu dotyczącym uruchomienia wobec Mugabe procedury impeachmentu.

Agencja Reutera pisze, że procedura odsunięcia Mugabego od władzy ruszy po południu i najprawdopodobniej zakończy jego niemal cztery dekady u władzy.

Były wiceprezydent wróci

Wcześniej we wtorek do mediów swoje oświadczenie przesłał zdymisjonowany wiceprezydent Zimbabwe Emmerson Mnangagwa, który jest typowany na następcę obecnego prezydenta. We wtorek oświadczył, że wyjechał z kraju, bo dowiedział się, iż są plany "wyeliminowania go". Zapowiedział, że wróci, kiedy będzie pewny swojego bezpieczeństwa.

Mnangagwa wyjechał z Zimbabwe około dwa tygodnie temu po tym, jak został usunięty ze stanowiska wiceprezydenta. Polityk był uważany za następcę i głównego rywala 93-letniego Mugabego. Ich rywalizacja doprowadziła do rozłamu w partii rządzącej.

We wtorek Mnangagwa oświadczył, że powodem jego wyjazdu z Zimbabwe były plany "wyeliminowania go".

Oświadczył, że nie wróci do kraju, jeśli nie będzie pewien swojego bezpieczeństwa. Podkreślił, że jest w kontakcie z prezydentem Mugabe i otrzymał zaproszenie powrotu.

"Powiedziałem prezydentowi, że ze względu na sposób, w jaki mnie potraktowano po usunięciu, nie wrócę do domu, dopóki nie będę usatysfakcjonowany gwarancjami bezpieczeństwa" - napisał w oświadczeniu.

Zdymisjonowany wiceprezydent oświadczył, że nie może się doczekać, aż wróci do kraju odbudowywać gospodarkę i chce dołączyć do Zimbabwejczyków w "nowej erze". W oświadczeniu napisał, że do odbudowy kraju potrzebna jest pomoc wszystkich obywateli.

Głosu ludu "głosem Boga"

Mnangagwa oświadczył, że jego rozmowy z prezydentem nie mogą zastąpić uruchomienia procedury impeachmentu.

Dodał, że polityczny kryzys w Zimbabwe nie jest sporem pomiędzy nim a prezydentem, a pomiędzy prezydentem a obywatelami. Wezwał Mugabego do ustąpienia, argumentując, że musi posłuchać "klarownego wezwania" swojego ludu, który określił mianem "głosu Boga".

Powiedział, że obywatele Zimbabwe mają prawo protestować przeciwko władzy. Stwierdził, że w ten sposób wyrazili oni swój brak zaufania i wiary w przywództwo Mugabego.

Autor: pk//kg / Źródło: Reuters

Tagi:
Raporty: