Zaskarżoną nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym obejmuje zasada domniemania konstytucyjności, z tym że tej zasady nie stosuje sam Trybunał - powiedziała w „Faktach po Faktach” w TVN24 prof. Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku oraz była Rzeczniczka Praw Obywatelskich. Jak podkreśliła, absurdem byłaby sytuacja, w której Trybunał orzeka na podstawie ustawy, która jest zaskarżona.
- Jest różnica w statusie sędziów sądów powszechnych i sędziów w Trybunale Konstytucyjnym, dlatego że sędziowie sądów powszechnych są związani konstytucją i ustawą, natomiast sędziowie w Trybunale są związani - to jest wyraźny przepis w konstytucji - tylko konstytucją. Dlaczego? Dlatego, że dla sędziego Trybunału Konstytucyjnego ustawa jest materią kontroli - stwierdziła prof. Łętowska.
- Jeżeli jest zaskarżona już w tej chwili ta ustawa, która wprowadza zmiany w funkcjonowaniu Trybunału, to ona jest oczywiście objęta domniemaniem konstytucyjności, tyle tylko, że nie dla Trybunału Konstytucyjnego - dodała.
"Błędne koło"
Prof. Łętowska wyjaśniła, że gdyby TK orzekał na podstawie nowelizacji przygotowanej przez PiS, a która jest przedmiotem kontroli, Trybunał zostałby postawiony w sytuacji „błędnego koła”. - Oczywiście, że to jest sytuacja patologiczna, bo ona nie powinna się była zdarzyć. Ale się zdarzyła - dodała była sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
Jak dodała, nie zgadza się z tymi opiniami, że Trybunał Konstytucyjny powinien w sprawie zaskarżonej nowelizacji na podstawie nowych przepisów, ponieważ w sytuacji, w której okaże się, że nowelizacja jest niekonstytucyjna - do czego, jej zdaniem istnieją poważne przesłanki - powstanie pat polegający na tym, że TK orzekał na podstawie niekonstytucyjnych przepisów. - Trybunał ma wyraźną licencję do posługiwania się tylko konstytucją - podkreśliła prof. Łętowska.
Wschodnioeuropejska przypadłość?
- To co spotkało polski Trybunał Konstytucyjny nie jest żadną nowiną, ani żadną nowością w krajach naszej części Europy - powiedziała prof. Łętowska. W tym kontekście wymieniła Rosję, Węgry, Czechy i Rumunię. - Wszędzie się to pojawiało i wcale mnie to nie dziwi - dodała.
- Nasza cześć Europy charakteryzuje się niewielką kulturą konstytucyjną i niewielkim zrozumieniem dla tej podstawowej zasady państwa prawa, jaką jest podział władz - wyjaśniła była sędzia TK.
- Harmonijna współpraca (władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej - przyp. red.) jest możliwa przy bardzo wysokim stopniu kultury prawnej, politycznej i osobistej - oceniła. - Podział władz jest walką o władzę i wpływy. I to również dotyczy judykatywy (władzy sądowniczej - przyp. red.). Bo judykatywa jest polityczna, tylko jej polityczność jest inna, innej natury. Ona jest polityczna dlatego, że jest w relacjach z innymi władzami - dodała podkreślając, że główną przyczyną niezrozumienia zasady podziału władz, jest geneza i sposób wykonywania władzy przez sądy, który nie bierze się z demokratycznego nadania, a ma podstawy w prawie.
Zaskarżona ustawa
Nowelizacja autorstwa PiS została uchwalona, podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę i opublikowana w Dzienniku Ustaw w grudniu, co oznacza, że weszła w życie. Stanowi ona m.in., że Trybunał co do zasady ma orzekać w pełnym składzie liczącym co najmniej 13 na 15 sędziów TK. W składzie siedmiu sędziów będą zaś badane m.in. skargi konstytucyjne i pytania prawne sądów. Orzeczenia pełnego składu będą zapadać większością 2/3 głosów, a nie - jak dziś - zwykłą. Ponadto, terminy rozpatrywania wniosków wyznaczane będą w TK według kolejności wpływu.
Nowelizację ustawy zaskarżyła do trybunału I prezes Sądu Najwyższego oraz Platforma Obywatelska.
Autor: dln//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24