49 km przebiegł Grzegorz Urbańczyk, najlepszy Polak w Wings for Life World Run. - Wyszedłem na 5 km, przebiegłem prawie 50. Fajnie! Wyszło przez przypadek - przyznaje polski zwycięzca. Agnieszka Głomb, najlepsza Polka, mimo kontuzji przebiegła tylko 10 km mniej. - To, że biegnę z kontuzją, to jest kropelka w morzu w porównaniu do tych, którzy chcieliby poczuć taki ból, a nie mogą - mówiła jeszcze na trasie.
Jaka była recepta na sukces polskiego zwycięzcy? - Biegam biegi długodystansowe, półmaratony. To miała być wielka przygoda, nie liczyłem na taki sukces. Nie myślałem, że aż tak dobry wynik będzie, jest wspaniale. Dziękuję wszystkim, którzy mnie dopingowali, bez nich byłoby bardzo ciężko - mówił na mecie.
To był najdłuższy dystans jaki przebiegł w swoim życiu. - Nigdy nie biegałem więcej niż maraton - przyznał.
"Głupio było się zatrzymać"
Jak tłumaczył, nie było jakiejś bezpośredniej rywalizacji, cały czas czekał aż ktoś go przegoni.
- Głupio było się zatrzymać. Koło 35-40 km miałem kryzys, tempo spadało. Przyspieszyłem, gdy dowiedziałem się, że samochód jest coraz bliżej. Było wsparcie kolegi na rowerze i udało się podtrzymać tempo - wyjaśnia.
- Nie wiem, jak dziewczyna na to zareaguje - śmiał się po biegu, przyznając, że oboje mieli ukończyć bieg około 5 kilometra. Jak przyznał, boi się także nieco reakcji trenera. - Mam nadzieję, że tego nie oglądał, bo założenia były zupełnie inne, te 5-7 kilometrów. Nie było jednak tak, że wstałem z kanapy i ruszyłem na trasę, więc myślę, że problemów na schodach nie będzie - mówił zwycięzca polskiej edycji Wings For Life World Run.
27-latek jest absolwentem poznańskiego AWF i trenerem biegowym. Od lat trenuje biegi długodystansowe, jest też organizatorem wielu biegów. W trakcie biegu reprezentował Drużynę Szpiku. - Propaguję oddawanie szpiku. Są problemy, żeby w bazie było jak najwięcej osób, które znajdą swojego "bliźniaka" i mogą komuś oddać szpik - tłumaczył zmęczony biegacz.
Kropelka w morzu
Dziesięć kilometrów wcześniej samochód pościgowy dogonił najszybszą kobietę. Ostatnią Polką na wielkopolskiej trasie okazała się 24-letnia studentka z Katowic, Agnieszka Głomb.
Jeszcze podczas biegu, na 35 kilometrze udało się z nią porozmawiać reporterowi TVN24.
- To, że boli mnie piszczel i stopy, to jest kropelka w morzu w porównaniu do tych, którzy chcieliby poczuć taki ból, a nie mogą. Ja po prostu wierzę, że każdy z nas tu zebranych pomoże i przyczyni się do tego, aby miało to wpływ na badania nad przerwanym rdzeniem kręgowym - wyraziła nadzieję jeszcze na trasie.
"Wielkie brawa, dla tych, którzy to wymyślili"
Głomb była liderką wśród kobiet praktycznie od samego początku. Siły opuściły ją na 200 m przed 39 kilometrem.
- Trasa jest super, biegłam nieprzygotowana z kontuzją. Idea jest świetna i wielkie brawa, dla tych, którzy to wymyślili - dodała po biegu.
Autor: kk, fc/kris/zp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24