Włączyła awaryjne, wyskoczyła do sklepu po klucz, po czym zabrała się z pasażerami za zmienianie koła. Lewy pas ekspresówki, 120 km na licznikach i komentarze kierowców: "no mistrz po prostu. To jest właśnie Polska". Nikomu nic się nie stało, kierująca dostała mandat.
Poniedziałek, około południa. S-52, czyli ekspresówka Bielsko-Biała - Cieszyn, prędkość dozwolona dla osobówek: 120 km/h.
Na wysokości hipermarketu na lewym pasie w kierunku Bielska stoi ford fiesta. Z tyłu przy aucie kręci się mężczyzna. Otwarty bagażnik. Zapasowe koło już wytaszczone na drogę. Prawdopodobnie przygotowuje się do zmiany.
Wideo z incydentu opublikowały Bielskie Drogi, które pod taką nazwą na kanale You Tube i w serwisie Facebook przekazują informacje o utrudnieniach i ciekawostki z dróg, przesłane im przez kierowców.
- Nie wiadomo, na jakim etapie był kierowca. Może dopiero zaczynał operację i miał zamiar wystawić trójkąt. Światła awaryjne włączył - zastanawia się Włodzimierz Mogiła z wydziału ruchu drogowego śląskiej policji.
- Pytanie, co ważniejsze. Opona czy życie? Po co komuś opona, jeśli nie będzie żyć - pyta Mogiła.
Złapała gumę
Szczegóły incydentu zna policja w Bielsku-Białej. - Fordem kierowała 44-latka. Jechała z koleżanką i kolegą. Złapała gumę i wyskoczyła po klucz do pobliskiego salonu samochodowego - podaje Elwira Jurasz, rzeczniczka policji w Bielsku.
Wezwani na miejsce mundurowi z drogówki pomogli kobiecie odholować auto na pas awaryjny. Na pożegnanie wlepili mandat w wysokości 500 zł i dali 6 punktów.
"To jest właśnie Polska..."
Mogiła nie ma wątpliwości, że ani awaryjne, ani trójkąt nie pomogłyby kierowcy przy samochodzie na ekspresówce, jeśli jakiś inny kierowca by się zagapił, nie zauważył, że na lewym pasie stoi jakieś auto i nie zdążył wyhamować.
- Z kolei gwałtowne hamowanie mogłoby doprowadzić do efektu domina. Ta kierująca stworzyła zagrożenie dla siebie i innych kierowców - mówi Mogiła.
Na fanpage'u Bielskich Dróg sypią się komentarze innych kierowców. "Mistrz po prostu" - pisze Marek.
"To jest właśnie Polska..." - Mariusz wspomina: "Pod Krakowem był gość, który zostawił na autostradzie auto na lewym (szybkim) pasie bo zabrakło mu paliwa - po prostu sobie poszedł..."
Krzysztof broni pani z S52: "Nie zawsze da się w przypadku awarii uciec na prawą stronę, a nikt normalny nie będzie przepychał samochodu przez środek ekspresówki".
Ale on jeden.
"Na kapciu da się zjechać na pobocze. Raz na parking 4 km się jechało. Na gołej feldze"- przekonuje Przemek. "Mógł jeszcze szybkę sobie przetrzeć" - kpi Paweł.
Agnieszka: Szczyt głupoty i braku odpowiedzialności.
"Ktoś tu chyba chce stracić życie" - podsumowuje Dawid.
Autor: mag/ec / Źródło: TVN 24 Katowice